piątek, 17 sierpnia 2012

Paletka Inglota

Witam kochane :)

Jestem pewna, że każda z was gości w swojej kosmetyczne przynajmniej jeden cień tej marki. To oczywiste produkty są łatwo dostępne, w przystępnych cenach no i... ten wybór kolorów. Nie wiem jak Wy ale dla mnie podjęcie decyzji co do koloru w tym wypadku stanowi ogromny problem. Aktualnie w użytku mam dwie paletki, postanowiłam pokazać Wam kolory i powiedzieć do czego używam, może akurat kogoś zainspiruję. 

Tak prezentuje się jedna z nich,troszkę brudna wybaczcie :)



Koszt każdego cienia to w zależności od kształtu 10-12zł, paletki od 12-18zł.  (Jeśli jesteście zainteresowane pełną ofertą piszcie, postaram się ją zamieścić).

 
Oto zbliżenia pierwszej z nich. 

 Pierwszy odcień od lewej to 357-średni brąz. Kolor jest matowy, nie wpada w rudy i ogólnie byłby całkiem całkiem gdyby nie fakt, że zbytnio stapia się z moja piwną tęczówką. Doskonale sprawdzi się przy ciepłych typach urody oraz w delikatnym makijażu oka. Na powiece jest zdecydowanie bardziej subtelny.

Drugi to 341 (mat) blady łosoś. Coś jak pudrowy róż, jest to również kolor bardzo delikatny. Polecam do makijażu dziennego.

Kolejny 390 (mat) kremowy beż. Sprawdza się jako cień bazowy do każdego makijażu. W miarę transparentny bardziej ciepły niż chłodny. 

420 jedyny perłowy odcień w tym zastawieniu. Uwielbiam go, stalowy fiolet. Nada się zarówno do makijażu dziennego jak i wieczorowego. 

Ostatni, 358 powiedziałabym wrzos. Matowy fajny kolorek. Polecam każdemu.

Jak zauważyłyście ta paletka to delikatne, pasujące do siebie,w większości matowe odcienie. Jeśli więc macie ochotę na "neutralny zestaw dzienny", serdecznie polecam :) 

Napomnę, że cienie tej marki są raczej dobrze napigmentowane. "|Przyczepie się"  troszkę do  trwałości i aplikacji, aby ułatwić sobie życie polecam uprzednie przygotowanie oka za pomocą bazy pod cienie. Naprawdę czyni cuda. Chcecie recenzje jednej z nich? Piszcie!!!
Całuje malina :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz